with us you will train a horse of your dreams

* * *

z nami wyszkolisz konia swoich marzeń

SZKOLENIA AKADEMII JEŹDZIECKIEJ JNBT - JNBT HORSEMANSHIP ACADEMY COURSES

NATURAL HORSEMANSHIP – JEŹDŹIECTWO NATURALNE cz.8: Metody naturalne w rozwiązywaniu problemów z narowami

Odsadzanie się koni

W siedmiu poprzednich odcinkach opisałem podstawowe zasady Jeździectwa Naturalnego, stosunek do bezpieczeństwa, komunikacji i języka koni oraz kantary w szkoleniu wyróżniające Natural w stosunku do innych metod szkoleniowych. W tym wydaniu spojrzymy na podejście w Naturalu do rozwiązywania narowów takich jak choćby odsadzanie się koni.

.

Steve Halfpenny – rozpoczęcie ćwiczenia odczulajacego
koń sam ciągnie hamowaną przez Steva linę zadzierając łeb – nacisk kantara na potylicę stymuluje konia do znalezienia rozwiązania tj zatrzymania sie i opuszczenia łba aby presja ustapiła

Praktycznie każdy kto ma do czynienia z końmi musiał kiedyś radzić sobie z odsadzającym się koniem. Ci którzy jeszcze tego nie doświadczyli, mogą prawie w każdej stajni znaleźć pozrywane uwiązy i posłuchać opowieści o odsadzających się koniach galopujących w panice z kawałkami żerdzi, bram i ogrodzeń fruwających na końcu wytrzymałego uwiązu. Jest to sytuacja nie dość, że przerażająca, to także często kończy się uszkodzeniem uprzęży czy też tego, do czego koń został uwiązany. Niestety często także kończy się urazem konia, jeźdźca czy osób lub rzeczy zupełnie przypadkowych jak np. kilka dni temu samochodu mojego przyjaciela..
Najczęściej nie zdajemy sobie sprawy, że zdecydowana większość niebezpiecznych narowów i fobii takich jak gryzienie, kopanie, zrzucanie jeźdźców, wspinanie, podrywanie czy opuszczanie łba, odsadzanie się, odmowy i wyłamywania , ciągnięcie do stajni, ponoszenie i wiele innych, jest efektem nieświadomych działań człowieka. To my uczymy je tego sami i zajmuje nam to czasem jedną chwilę, ale oduczenie raz zakorzenionego narowu trwa już miesiące lub lata. Brak wiedzy i nieświadomość konsekwencji naszych zachowań są najczęstszą przyczyną powstawania narowów w tym takich jak narów odsadzania się, który potrafi wybuchnąć w ciągu chwili i utrwalić się na bardzo długo. Wystarczy np. raz popełnić błąd i otworzyć tylną klapę przyczepy zapominając wcześniej odwiązać konia, aby zbudować sobie problem na lata.
Zestresowany, zamknięty w ciasnym pomieszczeniu, z poczuciem zagrożenia przewożeniem koń zacznie się cofać a czując przytrzymujący go uwiąz najprawdopodobniej spróbuje ciągnąć i odsadzać się.Jeśli koń szarpnie i uda mu się uwolnić, będzie na dobrej drodze do rozwinięcia fobii, która nasili nawyk odsadzania się i zrywania wszelkich uwiązów. Dwa lub trzy takie epizody utrwalają narów na dobre. Koń ulegnie instynktowi zwrotnej reakcji na nacisk i wkrótce będzie można zobaczyć tego miłego i spokojnego na ogół wierzchowca jak po uwiązaniu toczy wzrokiem, błyska białkami kierując źrenice do góry, a po chwili zadziera łeb i zaczyna się szarpać do tyłu z całej siły i z olbrzymią determinacją. Nisko ugina kłodę i wbija wszystkie cztery nogi w ziemię, wykorzystując cały swój potencjał do uwolnienia się. Jeśli zdarzy się, że koń zaczyna się odsadzać na początku szkolenia, a uwiąz i kantar są na tyle mocne że wytrzymają nacisk, w umyśle zwierzęcia zazwyczaj zapisuje się informacja, że szarpanie się nie prowadzi do niczego. Niestety najczęściej jednak koń zrywa uwiąz lub kantar i mamy konia z gotowym problemem powstania narowu. Jeśli na dodatek po pęknięciu uwiązu koń lecąc do tyłu zrobi sobie krzywdę, to odniesione urazy dodatkowo nasilą narów, ponieważ zwierzę zyskuje dodatkowe potwierdzenie, że uwiąz to coś niebezpiecznego i należy zawsze próbować się od niego uwolnić.
Oczywiście, uwiązany koń może zacząć odsadzać się w każdej chwili, ale istnieją sytuacje, które częściej od innych wyzwalają tę fobię , np jak błąd z przyczepą czy też wiązanie konia sygnalizującego, że nie czuje się bezpiecznie. Kiedy wierzchowiec stoi uwiązany z wygodnym, dobrze dopasowanym rzędem w spokojnym miejscu, prawdopodobieństwo odsadzenia się jest najmniejsze.

Aby zrozumieć gdzie leżą przyczyny powstawania tego narowu trzeba rozumieć psychologię koni. A przede wszystkim, musimy spojrzeć na sytuację, jak zawsze w Naturalu , oczami samego konia. Konie jako zwierzęta roślinożerne stanowią łup drapieżników i ucieczka jest dla nich kwestią przeżycia. Ich instynkt nakazuje im unikać wąskich przejść czy też przestrzeni i sytuacji pozbawionych możliwości łatwej ucieczki. Zostały bowiem właśnie w taki sposób „zaprogramowane”. Kwestia przeżycia konia na wolności zależy od tego jak szybko potrafi uciec przed niebezpieczeństwem. Nie ma przy tym znaczenia jak spokojny, dobrze wychowany czy potulny może wydawać się nasz koń.W każdym łagodnym koniu jest głęboko zakorzeniony instynkt przetrwania, taki sam jak u każdego konia dzikiego. Koń czując się zagrożony, nie myśli ale reaguje. I jeśli czegoś się przestraszy a jest uwiązany , to czując, że jego ucieczka jest ograniczona przez kantar i uwiąz wpada w panikę.W tym samym momencie uznaje, że musi walczyć o swoje życie. Nie zdaje sobie wtedy sprawy, że wcale nie jest atakowany przez drapieżnika, ani też że nie grozi mu żadne niebezpieczeństwo. On po prostu wie, że musi uciekać, aby ratować swoje życie i musi uwolnić się od wszystkiego co powstrzymuje go od ucieczki.
Zatem szkolenie konia jak ma pozostawać bezpiecznie uwiązany nie jest bynajmniej kwestią nauczenia go, że i tak nie może wygrać z mocniejszym kantarem czy liną. Musimy go uczyć jak ma się poddawać odczuwanemu naciskowi i ograniczeniu ruchu aby sam mógł „wykoncypować” prawidłowe rozwiązanie takiej sytuacji i nie ulegać ślepej panice. Potrzebujemy, aby stał się spokojniejszy i dzielniejszy, dzięki czemu będzie łatwiej sobie dawał radę z różnymi sytuacjami jakie może napotkać w świecie ludzi.

,

Steve Halfpenny w ćwiczeniu z kantarem sznurkowym – kantar sam stymuluje ustąpienie przez konia naciskowi i oddanie łba
Efekt finalny – koń oddaje łeb tylko pod naciskiem rzuconej liny. Ten koń na uwiązie nawet w zaniepokojeniu zamiast próbować odsadzić sie odda łeb i będzie czekał na pomoc człowieka

Odsadzanie się konia jest w rzeczywistości odruchem stawiania oporu naciskowi jaki kantar wywiera na tył jego głowy. Jest on zwany Odruchem Przeciwstawiania (Opposition Reflex) i należy do strategii przetrwania, jak wiele innych zachowań koni. Jeśli nie będziemy szkolić koni w ustępowaniu od nacisku to mamy szansę co najwyżej wychować sfrustrowane, pokrzywdzone i potencjalnie niebezpieczne wierzchowce. Istnieją tysiące koni, które nie dają sobie rady w „domowym” środowisku, ponieważ nie są właściwie do tego przygotowywane. Może się to objawiać na wiele różnych sposobów – począwszy od niechęci do zaprzyjaźnienia się z człowiekiem jako drapieżcą, po niedawanie sobie rady z nagłymi ruchami czy hałasami w otoczeniu, brak akceptacji przestrzennych ograniczeń (ogrodzenia, przyczepy czy też uwiązanie) , nietolerowanie popręgu i wędzidła czy cały zestaw narowów i fobii. Instynkty koni to w rzeczywistości program, który sprawdził się w naturze na wolności pozwalając na przetrwanie tego gatunku. W szkoleniu naturalnym staramy się zatem przeprogramować ich instynkty tak, aby zaczęły ustępować od wywieranego nacisku. I im wcześniej możemy to zrobić, tym trwalszy i lepszy efekt da szkolenie.
Idealnym momentem do nauczenia koni poddawania się naciskowi jest chwila bezpośrednio po ich narodzeniu. Wybitny weterynarz i behawiorysta z Kalifornii, Dr Robert M. Miller, opracował system zwany „Imprint Training”. Wkrótce po narodzinach źrebięcia, Dr Miller przysposabia go poprzez rytmiczne pocieranie, klepanie, hałasy (foliowe torebki, grzechotki, itd.) oraz cierpliwie trzyma jego nogi, aż źrebak przestanie próbować się uwolnić czy w ogóle na to reagować. Udowodnił on, że takie przysposabianie daje długotrwałe efekty w wieku dorosłym konia ponieważ dosłownie przeprogramowuje ono konia eliminując silne odruchy przeciwstawiania. Jesienią br będzie okazja posłuchać seminariów Roberta Millera w Polsce.
Powinniśmy zatem przygotować konia zanim spróbuje pierwszy raz się odsadzić. Nie zaczynamy oczywiście szkolenia od wiązania konia, bo ostatnią rzeczą w Naturalu jest szkolenie poprzez pozostawianie konia na „głębokiej wodzie” w sytuacji „utop się albo zacznij płynąć”. Stosując kantar sznurkowy i linę treningową trzymaną z ręki staramy się serią ćwiczeń z ziemi pozwolić mu się przemieszczać wokół nas stymulując jego zaniepokojenie np. torebką plastikową na kawałku kijka . Przerażony koń musi móc ruszać nogami zatem pozwólmy mu poruszać się i odczuwać w ruchu działanie nacisku kantara sznurkowego na potylicę. W każdym momencie, gdy poruszający się na linie koń i zadzierający w zaniepokojeniu łeb opuści go, powinniśmy natychmiast przerwać stymulację nagradzając jego pomysł ustąpienia naciskowi kantara na potylicę. Dość szybko zauważycie zmianę, w której koń sam zacznie szukać ustąpienia niewygody lub presji. Będzie opuszczał łeb ucząc się, że w przypadku poczucia zagrożenia i nacisku na potylicę rozwiązaniem jest opuszczenie łba i stanie spokojnie, a nie jego zadzieranie i ciągnięcie. Ważne jest , aby szkoląc kontynuować swoje działania szczególnie w chwilach paniki konia, zachowując przy tym rytm (rytmiczne machanie kijkiem) i nie przestawać, aż koń się zatrzyma lub zacznie opuszczać łeb. Zaprzestanie stymulacji w złym momencie uczy konia pozostawać przerażonym i ciągnącym bez względu na wasze wysiłki.
Następnie sprawdźcie czy potraficie nauczyć go zniżać głowę pod wpływem nacisku waszych palców położonych na potylicy (tak jak w opisanym w czerwcowym wydaniu KiR ćwiczeniu Clintona Andersona). Nagradzając najmniejszą pozytywną reakcję poprzez odsunięcie rąk i pogłaskanie po każdym pochyleniu łba, przygotujecie konia do myślenia o tym jak ma zareagować na nacisk wywierany przez kantar.
Ważne jest aby stosować wytrzymałą linę treningową i kantar sznurkowy. W kantarach zwykłych szeroka skóra lub taśma raczej zachęca konia do przeciwstawiania się wywieranemu przez nie naciskowi a tego przecież chcemy właśnie konia oduczyć. Do ćwiczeń najlepiej znaleźć mocny i gruby słup na zamkniętym padoku. Przyprowadzamy do niego konia i owijamy linę raz wokół słupa, sami usuwając się z drogi konia. Aby przeprowadzić stymulację sytuacji, w której koń się odsadza, używamy ponownie kijka z torebką foliową. Gdy tylko koń zacznie się wycofywać, pozwalamy linie powoli się wysuwać. Pojedyncze owinięcie liny wokół słupa zapewnia koniowi odczucie niewielkiego oporu liny oraz pozwala mu się odsuwać do tyłu bez powodującego panikę poczucia braku możliwości ruchu. Jeśli przytrzymacie linę nie pozwalając koniowi się odsunąć, może on w panice przewrócić się i zrobić sobie poważną krzywdę. Trzeba zrozumieć koński odruch przeciwstawiania się – Opposition Reflex, i jego potrzebę poruszania nogami zanim zacznie się szkolenie. Używanie flagi jako stymulatora przyspiesza proces uczenia się konia, ponieważ zaostrza jego reakcję ale też ostatecznie sytuacja – w jego odczuciu – okazuje się wcale nie niebezpieczna. W ten sposób koń uczy się, że może przeżyć przerażające go sytuacje, i dzięki powtarzaniu, zacznie w końcu myśleć „to nic takiego i ustąpiło jak tylko stanąłem spokojnie”.
Warto też zdać sobie sprawę z własnych instynktownych reakcji. Przestraszeni reagujemy podobnie, napinając mięśnie i zaciskając ręce na linie. Trzeba zatem wypracować sobie odpowiednią kontrolę nad własnymi reakcjami emocjonalnymi poprzez utrzymanie psychicznej kontroli oraz asertywności i pozwolenie aby ręce pozostały otwarte a lina wyślizgiwała się powoli.
Zatem, gdy potrząsamy flagą i nasz koń odsadza się pozwalamy mu cofać się aż do chwili i miejsca, gdzie poczuje się bezpiecznie. Jak tylko się zatrzyma, przestajemy potrząsać flagą. Prawdopodobnie zacznie w tym momencie przeżuwać lub oblizywać wargi i należy mu dać chwilę na przemyślenie tego co się przed chwilą wydarzyło. Następnie powoli przyciągamy go z powrotem za pomocą liny do słupa, zachowując przy tym obojętny wyraz twarzy i kontrolując brak własnego wewnętrznego napięcia. Powtarzamy sytuację tak długo, aż koń nauczy się powoli poddawać naciskowi i nie panikować. Zachowanie konia powinno się polepszać za każdą powtórką; będzie chciał cofać się na coraz mniejszą odległość i próbował ciągnąć linę z coraz mniejszą siłą, a jego niepokój wyraźnie będzie się zmniejszać. Będzie też mu coraz łatwiej podchodzić, aż w końcu będziecie mogli potrząsać flagą a on nie będzie w ogóle próbował ciągnąć. Za każdym razem, gdy się czegoś nauczy lub jego mózg przełącza się z prawej (instynktownej) półkuli do lewej (racjonalnej), będzie lizać wargi i ten moment to jakby takie nasze „Aha , to o to chodziło!” więc trzeba je docenić po prostu nic nie robiąc. Warto na zakończenie sprawdzić czy uzyskaliśmy jego poczucie bezpieczeństwa przy pomocy pocierania całego konia torbą foliową. Warto powtarzać opisane ćwiczenie przez kilka dni z rzędu, potem parę razy w tygodniu, aż zauważycie, że wasz koń został „przeprogramowany” i jego pierwszym instynktem w razie zaniepokojenia staje się ” nie rób nic… stój spokojnie”.
Opisana metoda jest przykładem naturalnej techniki pomagającej koniowi przezwyciężyć jego odruch przeciwstawiania się oraz tendencję do odsadzania. Wymaga ona stosowania jej z naturalnym podejściem popartej wiedzą całego Naturalu i poświęcenia wymaganego czasu do osiągnięcia właściwych efektów przeprogramowania konia co jednak pozwala na uzyskanie bezpieczniejszego i podatnego na dalsze szkolenie wierzchowca.

,

Andrzej Makacewicz

.
Zdjęcia: PDM

Korzystanie z tej witryny oznacza zgodę na wykorzystywanie plików cookies. Zmiany warunków przechowywania lub uzyskiwania dostępu do plików cookies można dokonać w każdej chwili w ustawieniach przeglądarki. Więcej informacji na temat cookies.