W świecie naturalu wszyscy wielcy są zgodni: nie ma mowy o zebraniu konia bez wcześniejszego uzyskania ugięć bocznych. Należy pamiętać, iż zebranie w jeździectwie naturalnym jest traktowane jako proces emocjonalny, mentalny i fizyczny jednocześnie. Zgadzając się w pełni z Wojciechem Mickunasem, znacznie lepiej oddaje je pojęcie „zaangażowania” konia.
Clinton Anderson, choć najmłodszy wśród sławnych to jest już uważany za wschodzącą gwiazdę wśród wielkich trenerów naturalu. Także on jest zwolennikiem teorii, iż do pracy w siodle należy przejść dopiero po uzyskaniu wszystkiego w pracy z ziemi. Warto posłuchać jak w swoim programie zaawansowanym prowadzi on uczniów na drodze do uzyskania podatnego i „zaangażowanego” wierzchowca.
Clinton Anderson
Ugięcie w poziomie kluczem do ugięcia w pionie. (II)
W miarę kolejnych powtórzeń, zaczniecie zauważać pewne zmiany. Głowa i szyja konia zaczną się coraz niżej opuszczać, rozluźniać i uginać. Kiedy koń jest sztywny i oporny, to zwykle trzyma głowę dość wysoko. Kiedy zacznie się uginać i „mięknąć”, to jego głowa i szyja będą opadać aż jego uszy znajdą się na wysokości kłębu. Pamiętajcie, że nie da się ugiąć i „zmiękczyć” konia za bardzo. Nigdy – nawet na zawodach – nie potrzebujemy uginać konia tak bardzo jak podczas tego ćwiczenia. To ćwiczenie służy jedynie jako dodatkowe i rozluźniające. Żaden z jeźdźców nigdy nie narzeka, że jego koń ustępuje czy „mięknie” za bardzo. Ja sam jestem gotów poświęcić bardzo wiele, aby uzyskać super miękkiego i podatnego wierzchowca. Im więcej uginacie konia, tym bardziej miękkim i giętkim się stanie. Musicie każdego dnia prosić waszego konia aby ustąpił odrobinę więcej, aż pewnego dnia będzie w stanie chodzić w kółko na luźnej wodzy cały ugięty i powtarzać to ćwiczenie bez jakiegokolwiek oporu. Kiedy luzujecie wodzę w przejściach pomiędzy kolejnymi woltami a koń zaczyna przyspieszać zakłusowując czy zagalopowując, to powróćcie do uginania i rozluźniania go. Odpuszczajcie presję jak tylko przejdzie do stępa i „zmięknie”. Powtarzajcie to raz po raz, aż do czasu gdy po poluzowaniu wodzy koń nie będzie próbował przyspieszyć. Po prostu zrozumie, że jak tylko spróbuje znów przyspieszyć, to przekierujecie jego energię w sposób bardziej konstruktywny, ale mniej wygodny.
Jeśli koń jest nerwowy, to nie staram się powstrzymać go od biegu. Jedynie przekazuj mu, że jeśli zacznie uciekać, to jego energia zostanie przekierowana w sposób konstruktywny. Dzięki kolejnym powtórzeniom nie zabierze mu zbyt wiele czasu zrozumienie, że kiedy go uginam, to nie odpuszczę nacisku, aż nie ustąpi wędzidłu, nie ugnie tułowia i nie zacznie się rozluźniać. Jak tylko postąpi w ten sposób, natychmiast go nagradzam. Na takiej podstawie buduję dalej naszą współpracę a im więcej uzyskam, tym łatwiej będzie rozpocząć pracę nad ugięciem pionowym.
Zwykle wykonuję te ćwiczenia w ostrogach. Używam ich nie po to aby ukarać konia, ale aby go nauczyć jak być miękkim i giętkim na moje pomoce. Ostroga jest jedynie wzmocnieniem mojej łydki. To jednak nie oznacza, że koniecznie musicie je założyć aby wykonać poprawnie to ćwiczenie. Ja po prostu uważam, że dzięki ostrogom stanie się to szybciej. Gorąco jednak polecam, aby jeśli nie czujecie się pewnie jeżdżąc w ostrogach, to ich nie zakładajcie ani nie używajcie. Natomiast jeśli czujecie się pewnie albo jeździcie już od jakiegoś czasu na waszym koniu w ostrogach, to myślę, że sami zauważycie jak znacznie zachęcą one go do ugięcia tułowia, co jest esencją tego ćwiczenia.
Problemy jakie mogą wystąpić i ich rozwiązywanie
Jest kilka najczęstszych podstawowych błędów, których większość jeźdźców doświadcza kiedy wykonują to ćwiczenie pierwszy raz.
1. Koń nie ugina się wystarczająco
Większość osób nie prosi konia o wystarczająco duże ugięcie. Jeśli nie poprosicie o wystarczająco duże ugięcie jego głowy, szyi i tułowia, to w sposób drastyczny ograniczycie efekt tego ćwiczenia. Jeśli nie poprosicie go o włożenie w nie większego wysiłku, to on sam tego też nie zrobi – sprawa jasna i prosta. Zatem zawsze proście konia o ugięcie trochę więcej niż sam jest skłonny to dla was zrobić. Na początku być może nie uzyskacie od konia wiele ugięcia, ale utrzymajcie go w takiej pozycji aż „zmięknie”. I natychmiast jak to zrobi, odpuśćcie nacisk. Od tego momentu będziecie go prosić, aby się ugiął za każdym razem trochę więcej, a on będzie przy tym coraz bardziej miękki.
2. Koń nie wydaje się mięknąć pod naciskiem wodzy
Czy nagradzasz nawet najmniejsze ustąpienie? Kiedy odpuszczasz nacisk wodzy przesuwając rękę na kolano, mówisz koniowi, że nagradzasz go w sposób natychmiastowy za poprawną odpowiedź poprzez poluzowanie wodzy. Jest bardzo ważne aby zrobić to jak tylko koń „zmiękczy” głowę i ugnie się – nawet jeśli jest to tylko niewiele. Jeśli będziesz wtedy dalej ciągnąć za wodzę, koń nie uzyska żadnej ulgi i nadal będzie stawiał opór wodzy. Jeśli „ucieknie” wam kwestia odpuszczania nacisku, to umknie wam także cel ćwiczenia. Odpuszczając nacisk wodzy poprzez przesunięcie ręki na kolano, pozostajecie w pozycji umożliwiającej ponowne przyciągnięcie ręki do biodra jeśli koń ponownie usztywni się.
3. Niewystarczająco szybkie oddawanie wodzy poprzez przesunięcie ręki na kolano.
Jeśli oddajesz wodzę powoli (przesuwając rękę na kolano), co zresztą robi na początku większość osób, koń zwykle pozostaje sztywny i oporny, i jak tylko zaczniesz zwalniać nacisk wodzy, on natychmiast zacznie z powrotem wyprostowywać głowę. Jeśli przesuwasz rękę z wodzą na kolano bardzo powoli, twój koń szybciej wyprostuje głowę niż ty przesuniesz rękę, i w konsekwencji uzna, że jest nagradzany za stawianie oporu rękom i wodzy. Musicie szybciej oddawać wodzę niż on wyprostowuje głowę. Generalnie, powinniście być powolni przy zbieraniu wodzy i bardzo szybcy przy jej oddawaniu. Dzięki temu koń będzie wiedział, że to ty luzujesz nacisk wodzy tym samym nagradzając go. Przecież nie chcesz, aby koń myślał, że sam siebie nagradza przeciągając wodzę z twoją ręką.
4. Jeździec ciągnie za wodzę zbyt mocno i nie czeka.
Wiele osób stara się ugiąć głowę i szyję konia poprzez silne ciągnięcie za wodzę. Robiąc to zwykle przyciągają rękę do boku konia. W ten sposób nie dają koniowi szansy na zrozumienie o co chodzi i na dokonanie wyboru. Po prostu usiłują zmusić konia do ugięcia. Unieś wodzę i zastosuj tylko tyle nacisku, aby poczuć trochę oporu. Pozostaw rękę z wodzą dokładnie na swojej kości biodrowej, potrzyj konia wewnętrzną nogą i poczekaj, aż zmięknie odrobinę więcej niż go prosisz. Jak tylko to zrobi, natychmiast odpuść nacisk przesuwając rękę z wodzą na kolano dając mu w ten sposób nagrodę, której poszukiwał. Twoja wewnętrzna noga zachęca go, aby szedł do przodu w kółko. Im większą potrafisz spowodować niewygodę dla jego tułowia poprzez lekkie uderzanie wewnętrzną nogą czy też przesuwaniem wewnętrznej ostrogi, tym bardziej zachęcisz konia do ugięcia jego tułowia. Jeśli natomiast będziesz zbyt mocno ciągnął za wodzę, to w efekcie koń starci swoje zainteresowanie i będzie coraz słabiej próbował wykonać to o co go prosisz.
5. Zewnętrzna wodza jest zbyt napięta i daje koniowi mieszane sygnały.
Zwykle trzymam obie wodze bardzo luźne, jedną ręką na środku, w formie „mostka”. Trzymajcie obie wodze bardzo luźne i tę rękę, w którą stronę chcecie ugiąć konia, „ześliźnijcie” w dół po wodzy. Jeśli chcecie ugiąć konia w prawo, to pochylcie się odrobinę do przodu i przesuńcie prawą rękę w dół wodzy. Dzięki temu ustawicie rękę w odpowiedniej pozycji i wodza nie będzie zbyt długa. Wiele osób ciągnie za zewnętrzną wodzę i za bardzo ją skraca mimo, iż chcą ugiąć konia w przeciwną stronę. Jeśli wasza lewa wodza będzie zbyt „ciasna”, koń może w ogóle nie ugiąć się w prawo i nie „zmięknąć”. Powodem tego będzie mieszany sygnał jaki otrzymuje. Za każdym razem pracuje tylko jedna wodza – im luźniejsza będzie lewa wodza jako zewnętrzna, tym jaśniejsze będzie dla konia, że chcecie aby ugiął się i „zmiękł” w prawo.
6. Niewystarczające stosowanie wewnętrznej nogi.
Jeśli niewystarczająco używasz wewnętrznej nogi, to nie zachęcasz konia aby naprawdę próbował wykonać to o co prosisz. Im bardziej ciągniesz go za głowę i im mniej używasz nogi, tym większą będzie wykazywał tendencję do stawiania oporu wodzy – i w efekcie tobie. To bardzo ważne, aby używać nogi do wytworzenia energii prosząc go o pójście do przodu w kółko. Jedynym przypadkiem, kiedy użyję w tym ćwiczeniu zewnętrznej nogi, to sytuacja kiedy ugnę głowę i szyję konia na lewo ale on nie odpowie pójściem stępem w lewo. Wtenczas zacznę stukać go zewnętrzną nogą, aż zacznie stępować po kole w lewo i wtedy wrócę do nogi wewnętrznej. Wywierając nacisk wewnętrzną nogą powodujesz mu niewygodę; ale gdy tylko ugnie tułów, odpuszczasz nacisk ręki i nogi, co daje mu wygodę. Im więcej używasz swojej wewnętrznej nogi, tym szybciej twój koń będzie ustępował wodzy.
7. Koń jest leniwy i nie chce się ruszać.
Od czasu do czasu trafia się koń bardzo leniwy, który nie chce się ruszać albo włożyć w to ćwiczenie wysiłku. Jeśli zatem zaczynacie uginać konia i otrzymujecie w zamian wiele oporu, to pozostawcie uginanie i stwórzcie trochę energii. Pamiętajcie, nie da się niczego nauczyć konia o ile nie macie pewnej energii do kontroli. Przestańcie zatem ćwiczyć uginanie, a przekłusujcie i przegalopujcie konia ciągle zmieniając kierunek, najlepiej w galopie, aby wytworzyć trochę energii. W rzeczywistości to o czym teraz mówię, to nazywam „usuwaniem pajęczyny z nozdrzy”. I im szybciej możecie jechać, tym lepiej. Wprowadźcie trochę niepokoju do stanu umysłu konia – jak na przykład „jedźmy TERAZ!”. Popracujcie tak przez 10-15 minut, a koń wkrótce zdecyduje, że uginanie było o wiele prostsze niż bieganie w koło. Powróćcie wtedy do uginania i poproście aby ustąpił w sposób miękki. Nie da się niczego nauczyć konia, który właśnie zasypia.
8. Koń próbuje kopać lub podgryzać wewnętrzną nogę jeźdźca lub ostrogę.
Czasami to się zdarza, w szczególności jeśli koń nigdy wcześniej nie był jeżdżony w ostrogach, albo jest bardzo oporny i musicie mocniej użyć wewnętrznej nogi. Jeśli koń próbuje kopnąć moją wewnętrzną nogę, czy tez ją ugryźć, to po prostu to ignoruję bowiem koń przechodzi przez pewne niewielkie zamieszanie i nie rozumie dlaczego stosuję presję na jego tułów. Musi zatem zrozumieć, że nie pozbędzie się mojej nogi próbując ją kopnąć lub ugryźć. Pozbędzie się jej poprzez ugięcie tułowia i miękkie owinięcie się wokół niej. Zwykle, w większości przypadków, zauważyłem, że te dwa problemy same zanikają jak tylko koń zrozumie, ze nie staracie się skrzywdzić go tą nogą. Zatem jak tylko koń ugnie tułów, natychmiast zdejmij nacisk nogi aby go nagrodzić. Brak nagradzania zachęci go tylko do bycia niechętnym na działania twoich nóg.
9. Koń nadal nie odchodzi spokojnie na luźnej wodzy.
Pamiętajcie, aby pomiędzy każdym skrętem tj. każdą serią kółek w ugięciu, pozwolić koniowi na przejście 3-4,5 metra na luźnej wodzy. To daje mu szansę na przemyślenie sytuacji, rozluźnienie i zrozumienie o co chodzi. To również wspaniała szansa dla ciebie aby sprawdzić jak twój koń ciebie słucha. Jeśli koń jest rozgrzany i nerwowy, to trzeba go „przymknąć”: jak tylko próbuje „odpalić” natychmiast wprowadzcie go na kółka. To bardzo ważne, aby dać koniowi okazję na przemyślenie całej sytuacji a nie przechodzić od jednego ćwiczenia do drugiego bez żadnej przerwy.
10. Stosowanie niewłaściwego wyposażenia.
Kiedy wykonuję te ćwiczenia, to używam zwykłego wędzidła oliwkowego czyli wędzidła bez żadnych dźwigni. Wędzidło jest pod brodą spięte skórzanym paskiem, żeby się nie wyślizgiwało przez pysk jak koń go otworzy. Nie stosuję żadnych ostrych wędzideł bo uważam, że powodują tylko zamieszanie u konia w zrozumieniu bodźców. Potrzebne jest wędzidło, które pozwala na boczne ugięcia i wywołuje presję na szczękę konia bez dodatkowej presji na jego nos.
Zebranie konia w jeździectwie naturalnym – Clinton Anderson cz. 3