W świecie naturalu wszyscy wielcy są zgodni: nie ma mowy o zebraniu konia bez wcześniejszego uzyskania ugięć bocznych. Należy pamiętać, iż zebranie w jeździectwie naturalnym jest traktowane jako proces emocjonalny, mentalny i fizyczny jednocześnie. Zgadzając się w pełni z Wojciechem Mickunasem, znacznie lepiej oddaje je pojęcie „zaangażowania” konia.
Clinton Anderson, choć najmłodszy wśród sławnych to jest już uważany za wschodzącą gwiazdę wśród wielkich trenerów naturalu. Także on jest zwolennikiem teorii, iż do pracy w siodle należy przejść dopiero po uzyskaniu wszystkiego w pracy z ziemi. Warto posłuchać jak w swoim programie zaawansowanym prowadzi on uczniów na drodze do uzyskania podatnego i „zaangażowanego” wierzchowca.
Clinton Anderson
Ugięcie w poziomie kluczem do ugięcia w pionie (V).
ROZWIĄZYWANIE NAPOTKANYCH PROBLEMÓW
1. Koń zaczyna się cofać kiedy prosicie go o ugięcie w potylicy.
Takie zachowanie występuje na początku bardzo często. Niech was jednak nie niepokoi. Dziewięć na dziesięć koni będzie próbować cofnięcia kiedy pierwszy raz przyciągniecie ręce z wodzami do swoich ud. Robią tak ponieważ: 1) myślą, że chcecie aby się cofnęły bo w taki właśnie sposób zwykle je o to dotychczas prosiliście – po prostu ściągając za wodze lub 2) jest to z ich strony kombinacja stawiania oporu wędzidłu i wieszania się na nim. Większość koni podnosi też przy tym łeb i usztywnia szyję, otwiera pysk walcząc z wędzidłem i zwykle zaczyna się cofać. Zatem po prostu pozwólcie im się cofać. Najgorszą rzeczą jaką możecie zrobić na tym etapie to próbować kopnąć czy wywrzeć jakikolwiek inny nacisk łydką aby je powstrzymać przed cofaniem. Niechaj same sobie wykombinują o co chodzi. Niektóre konie będą się cofać 30, 60 a może nawet 100 metrów. Nie szkodzi – pozwólcie im się cofać dokąd zechcą. One same nie zrobią niczego niemądrego. Tak długo jak nie ciągniecie zbyt mocno za wodze, nie tworzycie niebezpieczeństwa, że koń zechce się wspinać. Pamiętajcie, że ściągając wodze nie chodzi o stworzenie sytuacji walki w przeciąganie liny. Po prostu likwidujecie zwis na wodzach i ewentualnie wywieracie nacisk rzędu 30-50 gram dodatkowo. Zatem wasze zachowanie stwarza jedynie pewną niewygodę powodującą, że koń zacznie szukać wygodniejszej pozycji. Gdy tylko przestanie się cofać i choć odrobinę ustąpi wędzidłu obniżając przy tym łeb – na początku może to być zaledwie centymetr czy dwa – natychmiast odrzućcie ręce z wodzami do przodu. Wkrótce te dwa centymetry zamienią się w pięć, dziesięć, piętnaście i tak dalej, i wkrótce koń będzie ustępował na najlżejszą prośbę waszych rąk na wodzach. Nie zmienia to faktu, że na początku najczęstszym błędem popełnianym przez jeźdźców jest próbowanie powstrzymania konia przed cofaniem. A niech sobie cofa – pozwólcie mu samemu wykombinować sobie o co chodzi. Pamiętajcie, że ustąpienie musi być jego wyborem – nie chcemy go zmuszać do ustąpienia. To musi być jego wybór. Wtenczas szybko zrozumie, że musi się zatrzymać i ustąpić. Jeśli koń ustępuje i ugina łeb w potylicy ale przy tym nadal się cofa, to nie odpuszczajcie nacisku rąk na wodze. Zróbcie to wtedy gdy przestanie ruszać nogami i ugnie łeb w potylicy. To bardzo ważne. I nie martwcie się jeśli coś idzie nie tak – poświęćcie tyle czasu ile koń potrzebuje na „wykombinowanie” o co chodzi.
2. Koń stawia opór otwierając pysk i ciągnąc za wodze.
To także dość częsty problem. Tym nie mniej te dwa problemy, które opisuję tu jako pierwsze, przytrafiają się znacznie częściej jeśli ominęliście lub niewystarczająco wypracowaliście ugięcia w poziomie. Będę zawsze powtarzać – im więcej uginacie i „zmiękczacie” konia na boki, tym mniej oporu napotkacie prosząc o ugięcie w pionie. Pamiętajcie też, że im bardziej koń ciągnie za wodze, tym bardziej stabilne muszą być wasze ręce. Jakbyście byli mocnym słupkiem. Przyklejacie ręce do waszych ud i tam je pozostawiacie, i niech koń sobie ciągnie. Im bardziej ciągnie, tym mocniej ręce się przyklejają. Ale w chwili gdy tylko koń opuści łeb i ustąpi wam choć odrobinę – natychmiast go nagródźcie. Jeśli nie nagrodzicie go odrzucając ręce w kierunku jego uszu luzując tym samym wodze, to koń uzna, że niczego nie uzyskuje robiąc to co go prosicie. Zniechęcicie go wtedy do ponownego ustąpienia wędzidłu. W swym umyśle koń myśli, że im mocniej będzie ciągnął za wodze, tym szybciej je poluzujecie. A my staramy się go nauczyć, że im bardziej ciągnie i im większy stawia opór, tym bardziej będzie to dla niego niewygodne. I że im szybciej ustąpi, tym szybciej nagrodzicie go dając mu wygodę, której szuka.
3. Koń zdaje się nie łapać o co chodzi.
Jeśli tak właśnie się dzieje, musicie zadać sobie w związku z tym kilka pytań.
a. Przede wszystkim – czy koń jest już gotów na ugięcia w pionie ? Czy rzetelnie przerobiliście ugięcia w poziomie ? Jeśli nie, to wróćcie do tamtych ćwiczeń i poświęćcie przynajmniej tydzień lub dwa tylko na wykonywanie ugięć i chodzenie w kółko, jak zostało opisane w pierwszej części artykułu. Uwierzcie mi, że jest to bardzo ważne. Wiele osób uważa, że jeśli poćwiczą ugięcia boczne przez 5 czy 10 minut przez kilka dni, to to wystarczy. A ja powtarzam, że im większą miękkość uzyskacie u konia w ugięciach w poziomie, tym mniej problemów napotkacie przechodząc do ugięć w pionie. Zatem być może próbujecie ugięć w pionie zbyt wcześnie ?
b. Po drugie – czy nagradzacie nawet najmniejsze staranie? Na początku kiedy wasz koń będzie ustępował wędzidłu, być może obniży łeb i zmięknie jedynie o centymetr. Jeśli tego nie rozpoznacie i nie odpuścicie nacisku w sposób natychmiastowy, koń nie będzie uważał, że został nagrodzony, za to będzie zniechęcony do ponownego ustąpienia. Pamiętajcie, przesadzamy ucząc, aby w miarę postępów wysubtelniać swoje zachowania. To wymaga wyczucia i reakcji w odpowiednim czasie. Jedynym sposobem na wypracowanie wyczucia i reakcji w odpowiednim czasie jest poprzez doświadczenie. Jeśli zatem uważacie, że koń dla was się stara i próbuje ustąpić wędzidłu, natychmiast go nagródźcie. Nawet jeśli to było tylko takie staranie połowiczne, to zachęcicie go do szukania takiej samej odpowiedzi. Zawsze nagradzajcie nawet najmniejsze starania. A wtenczas ten jeden centymetr wkrótce się przerodzi w 2, 3 itd. a koń będzie się stawał coraz lżejszy i lżejszy.
c. Po trzecie – czy luzujecie wodze w sposób szybki tworząc na nich duży zwis, czy też może luzujecie je powoli ? Jeśli luzujecie wodze powoli kiedy koń ustępuje, to w dziewięciu przypadkach na dziesięć, wasz koń podniesie nos z powrotem do góry. Będzie przy tym uważał, że sam siebie nagradza wyciągając wodze z waszych rąk. To bardzo ważne, aby wasz koń zrozumiał, że to wy nagradzacie go luzując wodze, a nie że to on je wyciąga. Kiedy go prosicie o ustąpienie, wasze ręce muszą się zachowywać jak mocny słupek przytwierdzony do waszych ud. Kiedy zatem luzujecie wodze – zróbcie to błyskawicznie. Wtenczas wasz koń zrozumie, że jedyne co musi zrobić aby uzyskać natychmiastową wygodę to ustąpić. Nie chcecie przecież, żeby wasz koń myślał, że sam przeciąga wodze przez wasze ręce. Jeśli luzujecie wodze powoli, tym bardziej prawdopodobne jest, że wasz koń zacznie myśleć, że sam siebie nagradza zamiast myśleć, że to wy go nagradzacie za ustąpienie wędzidłu.
d. Czy nie ciągniecie zbyt mocno usiłując zmusić konia do opuszczenia łba ? Jeśli zbyt mocno ciągniecie za wędzidło i próbujecie zmusić konia do opuszczenia łba, to najczęściej koń będzie tylko stawiał wam coraz większy opór. Pamiętajcie, że jedyne co powinniście zrobić to zlikwidować zwis na wodzy i ewentualnie zastosować nacisk na wędzidło rzędu 30-50 gram dodatkowo. Staracie się jedynie, aby wieszanie się na wodzy było dla niego niewygodne. Im dłużej stawia wodzy opór, tym bardziej staje się to dla niego niewygodne. Ale gdy tylko ustąpi, natychmiast go nagradzacie. Jeśli jednak próbujecie ściągnąć jego łeb w dół ciągnąc na wodzach coraz mocniej, to wywoła to natychmiast jego negatywną reakcję, w wyniku której koń będzie coraz bardziej „wisiał” na wodzach stawiając wam opór. To jest kolejny powód, dla którego powinniście stabilnie ustawić ręce z wodzami na udach. Jeśli bowiem po prostu podciągniecie ręce z wodzami w powietrze na wysokość klatki piersiowej, to w efekcie będzie ciągnąć zbyt mocno. To nie jest próba „kto silniejszy”. Wyobraźcie sobie, że wasze ręce są przywiązane do słupków na waszych udach. Wyobraźcie sobie dalej, że na drugim końcu trzymanych wodzy koński łeb ciągnie za nie. Gdy tylko koń opuści nos i ugnie łeb w potylicy, na wodzach natychmiast pojawia się zwis. Może się on pojawić tylko na ułamek sekundy, ale to wystarczy aby go nagrodzić.
e. Czy macie zwyczaj szarpać za wodze lub „piłować” wędzidłem w celu uzyskania opuszczenia łba przez konia? No cóż, możecie uzyskać opuszczenie łba przez konia postępując w ten sposób, ale problem takiego programu leży w tym, że im więcej szarpiecie za wodze, tym więcej będziecie musieli to robić. Większość ludzi „piłujących” wędzidłem pysk konia robi tak, bo wyczuwa tam opór. Pamiętajcie, konie nie są tylko twarde w pysku – one mają twarde ciała. Im bardziej miękkie i podatne stanie się ich ciało, tym delikatniejsze będą ich pyski. Jasne, że możecie uzyskać ugięcie łba w potylicy poprzez „piłowanie” wodzami, ale jak tylko przestaniecie tak „piłować”, to koński łeb i szyja zwykle od razu wędrują w górę. Chodzi o to, żeby wasz koń sam z siebie chciał ustąpić i iść w zebraniu.
Zebranie konia w jeździectwie naturalnym – Clinton Anderson cz. 6