Zacząłem jeździć konno jako dzieciak na wsiowych pociągowych kobyłach, jako 13 latek zacząłem w szkółce CWKS Legia na Kozielskiej, moimi pierwszymi instruktorami byli przedwojenni kawalerzyści- rotmistrz Ludwik Pyrowicz i major Wiktor Olędzki.
Była to dobra porządna szkoła jeździectwa klasycznego, ale w tym najlepszym wydaniu, to znaczy dbałości o konia, sprzęt a przede wszystkim o prawidłowy dosiad, równowagę w siodle i na oklep, oraz lekkość pomocy. To później jeżdżąc już samodzielnie i będąc instruktorem zawsze starałem się szlifować u siebie i przekazywać moim uczniom.
Niestety mój charakterek dość wybuchowy i narwany nie sprawiał, żeby ta współpraca z końmi układała się mi bardzo zgodnie. Nawet jeżdżąc na „cordeo”, którym wtedy było puślisko, lub pasek od wytoka używałem tego jak narzędzia przymusu, chociaż efekty miałem i tak niezłe, nie mniej to wszystko było oparte na działaniu siłowym.
W 2015 spotkałem się z JNBT i już na pierwszym szkoleniu dostałem prztyczka w nos. To spowodowało, że zaczęliśmy zapraszać Andrzeja i organizować szkolenia Akademii w naszym ośrodku. No i tak się to trochę rozpełzło po Bieszczadach, a my staramy się kultywować ten styl i sposób pracy przekazując wszystko naszym klientom.
A jeśli chcesz wiedzieć więcej, posłuchaj mojego podcastu.
Tomasz Kwiatkowski