- Zrozumieć psychologię konia.
- Im wcześniej, tym lepiej.
- Czy zamknęlibyście osobę cierpiącą na klaustrofobię w windzie?
- Konie to wspaniali trenerzy ludzi.
- Naucz konia szacunku dla „jeża”.
- Stymulacja jest odpowiedzią.
- Zupełnie jak podciąganie ryby na wędce.
- Wskazówki do sukcesu.
Praktycznie każdy kto ma do czynienia z końmi
musiał sobie kiedyś radzić z odsadzającym się koniem. Taka sytuacja jest nie
tylko dość przerażająca, ale też często kończy się jakimś uszkodzeniem – konia,
uprzęży czy też tego, do czego koń został uwiązany. Jak sobie z tym radzić?
Zrozumieć psychologię konia.
Przede wszystkim, musimy spojrzeć na sytuację
oczami samego konia. Konie jako zwierzęta roślinożerne stanowią łup
drapieżników, którzy się do nich zakradają, łapią je w pułapki i zabijają. W
konsekwencji konie zawsze wyglądają niebezpieczeństw i wszelkich oznak kłopotów.
Ich instynkt nakazuje im unikać wąskich przejść czy też przestrzeni
pozbawionych możliwości łatwej ucieczki – zostały bowiem w taki sposób
„zaprogramowane”. Z naszego punktu widzenia konie są sceptyczne,
tchórzliwe, nękane przez klaustrofobię i są panikarzami. I to jest powód, dla
którego mamy z nimi tyle kłopotów. Kwestia przeżycia konia na wolności zależy
od tego jak szybko potrafi uciec przed niebezpieczeństwem. Nie ma znaczenia
przy tym jak spokojny, dobrze wychowany, kochający czy przyjacielski może się
on wydawać. W każdym łagodnym koniu jest też dziki koń z głęboko zakorzenionym
instynktem przetrwania. Kiedy koń czuje się zagrożony, nie myśli. Reaguje. I
tak na przykład gdy uwiązany koń czegoś się przestraszy, zaczyna się wycofywać
i wtedy przekonuje się, że jego ucieczka ograniczona jest przez kantar i uwiąz
(lub ogłowie); w tym samym momencie uznaje, że musi walczyć o swoje życie. Nie
zdaje sobie wtedy sprawy, że wcale nie jest atakowany przez drapieżnika, ani
też nie grozi mu inne niebezpieczeństwo. On wie, że musi uciekać aby ratować
swoje życie i w tym celu musi się uwolnić od wszystkiego co go powstrzymuje od
ucieczki.
Zatem nauczenie konia jak ma pozostać
bezpiecznie uwiązany nie jest jedynie kwestią nauczenia go, że i tak nie może
wygrać (większe drzewo, mocniejszy kantar i lina). Musimy go nauczyć jak ma się
poddawać odczuwanemu naciskowi i sam „wykoncypować” prawidłowe
rozwiązanie zaistniałej sytuacji zamiast poddawać się ślepej panice.
Potrzebujemy aby stał się spokojniejszy, bystrzejszy i dzielniejszy, dzięki
czemu będzie sobie w rozsądny sposób dawał radę z różnymi sytuacjami jakie może
napotkać w świecie ludzi.
Im wcześniej, tym lepiej.
Czego większość ludzi nie wie, to to, że konie
potrzebują programów. Ich instynkty to w rzeczywistości program, który sprawdza
się na wolności. Aby konie mogły stać się naszymi partnerami i były bezpieczne
w ludzkim świecie, musimy przeprogramować ich instynkty. Istnieją tysiące koni,
które nie dają sobie rady w „domowym” środowisku ponieważ nie są właściwie
do tego przygotowane. Może się to objawiać na wiele różnych sposobów –
począwszy od niechęci do zaprzyjaźnienia się z człowiekiem (biologicznym
drapieżcą), po nie dawanie sobie rady z nagłymi ruchami czy hałasami w
otoczeniu, brak akceptacji przestrzennych ograniczeń (ogrodzenia, przyczepy czy
też uwiązanie) oraz nie tolerowanie popręgu i wędzidła. Ważne jest zrozumienie,
że konie dominują w ich świecie poprzez popychanie. Popychają się wzajemnie
(fizycznie lub psychicznie), wpychają się na ludzi, na ogrodzenia, stawiają
opór takim pomocom jak noga czy wodza i oczywiście stawiają opór wędzidłu.
Stawianie oporu (= popychanie) wszelkim naciskom jest naturalnym zachowaniem
koni i będą to robić w sposób gwałtowny i ostry jeśli będą działać pod wpływem strachu.
Odsadzanie się konia jest w rzeczywistości
stawianiem oporu naciskowi jaki kantar wywiera na tył jego głowy. Jest on zwany
odruchem przeciwstawiania (Opposition Reflex) i należy do strategii
przetrwania, jak wiele innych zachowań koni. O ile nie nauczymy naszych koni,
że nie muszą się nam przeciwstawiać, to staną się one sfrustrowane,
pokrzywdzone i potencjalnie niebezpieczne. Musimy przeprogramować nasze konie
tak, aby poddawały się wywieranemu na nie naciskowi i im wcześniej możemy to
zrobić, tym lepiej.
Idealnym momentem do nauczenia koni poddawania
się naciskowi jest chwila bezpośrednio po ich narodzeniu. Wybitny weterynarz i
behawiorysta z Kalifornii, Dr Robert M. Miller, opracował system zwany
„Imprint Training”. Wkrótce po narodzinach źrebięcia, Dr Miller
przysposabia go poprzez rytmiczne pocieranie, klepanie, hałasy (foliowe
torebki, grzechotki, itd.) oraz cierpliwie trzyma jego nogi, aż źrebak
przestanie walczyć z tym czy w ogóle reagować na to. Udowodnił on, że takie
przysposabianie daje długotrwałe efekty w wieku dorosłym konia ponieważ
dosłownie przeprogramowuje ono konia eliminując silne odruchy przeciwstawiania
(Opposition Reflexes).
Pat Parelli stosuje metodę
„imprinting” od ponad ośmiu lat osiągając wspaniałe rezultaty.
Wypracował przy tym także swoje własne techniki, które kontynuują przygotowanie
tych źrebaków do jazdy i występów. Uczy ich ruchów do przodu, do tyłu, na boki,
w dół i do góry pod wpływem wywieranego na nie nacisku, dochodząc w ten sposób
m.in. do lotnych zmian w galopie. Te źrebaki dorastają bez nawyku
przeciwstawiania się ludzkim wymaganiom i pozostają uległe pod warunkiem, że
nadal stosuje się wobec nich „natural savvy”*. Jeśli jednak nie
będzie się na nie zwracać uwagi, to ponownie zaczną z ludźmi wygrywać –
naprawdę bardzo niewiele trzeba koniom, aby ponownie odkryć, że ludzi łatwo
popychać (czytaj: manipulować).
Czy zamknęlibyście osobę cierpiącą na klaustrofobię w
windzie?
Ucząc konia bezpiecznego pozostawania uwiązanym,
nie zaczynajcie lekcji od uwiązania go! Celem nadrzędnym jest pomoc naszemu
ulubieńcowi w staniu się spokojniejszym, bystrzejszym i dzielniejszym. W szkole
Pata rozpoczyna się od dania koniowi kilku zadań, które są niezbędne do
nauczenia się następujących podstaw:
- jesteśmy przyjacielem, a nie zagrożeniem, pomimo wyglądu i zapachu drapieżcy
- jesteśmy „numerem 1” w jego naturalnej hierarchii
- pomożemy mu przejść przez każde zamieszanie czy przerażenie poprzez bycie pasywnie wytrwałym we właściwej sytuacji.
Ostatnią rzeczą, którą należy zrobić, to postawić
konia w sytuacji „utop się albo zacznij płynąć”. Pomyślcie o tym w
następujący sposób – czy mając do czynienia z osobą cierpiącą na klaustrofobię,
wcisnęlibyście ją do windy i pozostawili tam, aż sama znajdzie właściwe
rozwiązanie? Konie są poważnymi klaustrofobikami. Jeśli tylko poczują się w
pułapce, ogarnia je przerażenie i wtedy panikują. Chcemy zatem aby nasz koń
stał się dzielniejszy, mniejszym klaustrofobikiem i mniejszym panikarzem.
Wracając do przykładu windy, czyż nie powinniśmy udowodnić naszej osobie
cierpiącej na klaustrofobię, że jest bezpieczna? Pozwolić jej zaglądać do
środka i uciekać raz za razem, aż przekona się, że wszystko jest w porządku? A
następnie zamykać drzwi na coraz dłuższy czas, podczas gdy nasza osoba nadal
będzie odczuwać wygodę? Dokładnie w ten sposób należy traktować konia chorego
na klaustrofobię, czyli wszystkie konie. A oto jak w szkole Pata pomaga się
koniowi w naturalny sposób przezwyciężyć jego strach i stać się lepiej
przystosowanym psychicznie i emocjonalnie.
Udowodnij, że jesteś przyjacielem. Na początek
przygotowujemy konia stosując Friendly Game (Zabawę Przyjaźni), pierwszą z
Seven Games, w które studenci Parelli Natural Horsemanship uczą się bawić z ich
końmi. Musimy upewnić się, że możemy podejść do konia jako jego przyjaciel,
pocierać go po całym ciele pozostając łagodnym i wytrwałym, aż koń się
zrelaksuje i zaakceptuje nas. Wtenczas rozszerzamy zabawę do uzyskania
sytuacji, w której koń stoi na luźnej 12-stopowej linie podczas gdy niedbale
przerzucamy jej koniec przez jego grzbiet, wokół nóg i nad głową a on sam
przyjmuję ten fakt całkowicie obojętnie. To oczywiście może wymagać trochę
pasywnej wytrwałości jeśli koń na początku panikuje. Należy jednak kontynuować
swoje działania zachowując przy tym rytm, szczególnie w chwilach paniki konia,
i nie przestawać, aż koń się zatrzyma. Powodem, dla którego trzymamy konia na
linie a nie uwiązujemy go jest to, aby pozwolić mu się przemieszczać wokół,
jeśli czuje taką potrzebę. Przerażony koń musi móc ruszać nogami. Jeśli na to
nie pozwolicie, przyczynicie się do jego klaustrofobii. Zatem pozwólcie mu się
poruszać wokół was. Sami też przemieszczajcie się razem z nim, utrzymujcie
jednak jego nos skierowany w waszą stronę. Jednocześnie kontynuujcie działania,
które go denerwują, aż zrozumie, że w rzeczywistości wszystko jest w porządku.
Konie uwielbiają wygodę. Jeśli zatem zatrzymacie denerwujące działania w
odpowiednim momencie, to koń nauczy się, że stojąc spokojnie uzyskuje wygodę.
Jeśli jednak przestaniecie w złym momencie, to nauczycie konia bycia
przerażonym.
Konie to wspaniali trenerzy ludzi.
Konie są wspaniałymi trenerami ludzi. Stając
dęba lub wpadając w panikę uczą ludzi nie robienia więcej tego co właśnie
zrobili! Musicie utrzymać wasze działania poprzez okres niepożądanego
zachowania konia, aby go w ten sposób odczulić (uniewrażliwić). Nagradzajcie
pożądane i rozsądne zachowania zapewniając mu natychmiastową wygodę. Jeśli
sobie z tym nie radzicie, to postarajcie się rozwinąć wasze umiejętności. To
jest właśnie to czego uczy szkoła Parelli Natural Horsemanship – pomaga ludziom
stać się bardziej przystosowanym psychicznie, emocjonalnie i fizycznie w
kontaktach z końmi, aby potrafili zastosować właściwe działanie we właściwym
czasie i z właściwego powodu.
Naucz konia szacunku dla „jeża”.
Następnie, zabawcie się w Porcupine Game (zabawa
w jeża). To nauczy konia ustępować przed naciskiem. Im lepiej potraficie
spowodować, aby to robił zanim przejdziecie do następnego etapu, tym szybciej
koń nauczy się nie stawiać oporu. Zasada tej zabawy polega na tym, że gdy koń
przeciwstawia się czemuś spiczastemu, to daje mu to niewygodę i dlatego odsuwa
się od nacisku. Przyłóżcie zatem palce jednej dłoni w miejscu gdzie leży
kantar. Stopniowo i równomiernie zwiększajcie nacisk, aż koń zacznie się on
niego odsuwać. Gdy tylko to zrobi natychmiast zwolnijcie nacisk i pogłaszczcie
jego nos. Powtarzajcie, aż zrozumie, że jedynym sposobem w jaki może uzyskać
ulgę jest usunięcie się od nacisku. Najprawdopodobniej na początku wasz koń
będzie wstrząsał głową i odpychał was (Opposition Reflex). Musicie jednak
spokojnie wytrwać w tym co robicie, aż koń zrozumie, że to jego obowiązkiem
jest uzyskać ulgę odsuwając się od nacisku. Gdy już potraficie ruszyć go w ten
w ten sposób, przestawcie jego zad od siebie przytrzymując jego głowę na
zgiętej w waszym kierunku szyi. Powinien skrzyżować tylne nogi podczas gdy
przednie powinny pozostać w jednym miejscu gdy koń odsuwa się od nacisku
zataczając wokół was wąskie kółko. Następnie sprawdźcie czy potraficie nauczyć
go zniżać głowę pod wpływem nacisku waszych palców. To go przygotuje do
myślenia o tym jak ma zareagować na nacisk wywierany przez kantar. Jeśli wasz
koń będzie się ostro przeciwstawiał, to musicie poświęcić tej zabawie więcej
czasu. Pamiętajcie aby zawsze zaczynać od najlżejszego nacisku, zwiększając go
stopniowo i równomiernie do chwili gdy zareaguje w sposób prawidłowy, i wtedy
natychmiast odpuśćcie! Wyczucie czasu jest tu bardzo ważne. Im szybciej, tym
lepiej. Nagradzajcie najmniejszą pozytywną reakcję poprzez odsunięcie rąk i
pogłaskanie kłębu. Wasz koń zacznie myśleć, że to on was trenuje ucząc was
kłaść ręce na jego kłębie.
Stymulacja jest odpowiedzią.
W tym momencie jesteśmy gotowi oduczyć konia
jego tendencji do panikowania. Pomóżcie mu stać się spokojniejszym,
bystrzejszym i dzielniejszym ucząc go ustępować przed naciskiem jaki wywiera
kantar na tył jego głowy bez ryzyka, że zrobi sobie krzywdę. Sprzęt, który
został przygotowany przez Pata Parelliego został dobrany w sposób bardzo
przemyślany – źle dobrane narzędzia mogą bowiem być nieefektywne lub nawet
niebezpieczne. Używane w szkole Parelli Natural Horsemanship liny są gładkie,
mają odpowiednio dobraną do zadania długość i dobrą grubość. Do tego zadania
Pat stosuje linę 22-stopową i Parelli Horseman’s Halter (sznurkowy kantar).
Kantar jest zaprojektowany w taki sposób, aby uczyć konia a nie tylko używać go
jako czegoś, za pomocą czego można go przywiązać czy prowadzić. Kantary Pata są
miękkie i właściwej grubości – szeroka skóra czy taśma zachęca konia do
przeciwstawiania się wywieranemu przez nie naciskowi a tego chcemy przecież
konia oduczyć. Pamiętajcie, że prawdziwi jeźdźcy zawsze przykładają dużą uwagę
do wykorzystywanego sprzętu. Następnie znajdujemy mocny słupek. Przyprowadzamy
doń konia i owijamy raz linę wokół słupka, sami usuwając się z drogi konia. Aby
przeprowadzić stymulację sytuacji, w której koń się odsadza, potrzebujemy coś
co wywoła u niego taką reakcję. Jedną z najlepszych do tego rzeczy jest swoista
flaga, którą wykonujemy przymocowując foliową torbę do Parelli Carrot Stick.
Wstrząsana flaga wydaje dźwięki podobne do wydawanych przez skradającego się
przez chaszcze drapieżnika. Ten hałas alarmuje konia i wzmacnia jego instynkt
ucieczki. Gdy tylko koń uskoczy pozwalamy linie się powoli przesuwać podczas
gdy my kontynuujemy potrząsanie naszą flagą. To zapewnia niewielki opór liny
jaki odczuwa koń, ale też pozwala mu się odsunąć. Jeśli przytrzymacie linę nie
pozwalając koniowi się odsunąć, koń może się w panice przewrócić i niczego się
wtenczas nie nauczy, za to może sobie zrobić poważną krzywdę. Musicie zrozumieć
koński odruch przeciwstawiania się – Opposition Reflex, i jego potrzebę
poruszania nogami zanim zaczniecie cokolwiek robić. W przeciwnym przypadku, nie
będziecie posiadać savvy lub cierpliwości, aby pomóc koniowi przezwyciężyć jego
strach. Używanie flagi jako stymulatora przyspiesza proces uczenia się konia
ponieważ zaostrza jego reakcję ale też sytuacja okazuje się – w jego odczuciu –
nie niebezpieczna. W ten sposób koń uczy się, że może przeżyć przerażające go
sytuacje, i dzięki powtarzaniu, zacznie w końcu myśleć „to naprawdę nic
takiego!”.
Teraz musicie zdać sobie sprawę z waszych
własnych instynktownych reakcji. Gdy ludzie się czegoś przestraszą, to także
reagują za pomocą Opposition Reflex – napinają mięśnie a ich ręce zaciskają się
na linie. Musicie zatem wypracować sobie odpowiednią kontrolę nad waszymi
reakcjami emocjonalnymi poprzez utrzymanie psychicznej kontroli i pozwolenie
aby wasze ręce pozostały otwarte a lina powoli się wyślizgiwała.
Zupełnie jak podciąganie ryby na wędce.
Zatem gdy potrząsamy flagą, nasz koń podskakuje
i zaczyna uciekać, aż do chwili i miejsca gdzie poczuje się bezpiecznie. Jak
tylko się zatrzyma, przestajemy potrząsać flagą – ale nie wcześniej, inaczej
nie zdołamy go odwrażliwić. Wtedy przyciągamy go za pomocą liny zachowując
obojętny wyraz twarzy. Powtarzamy sytuację tak długo, aż koń nauczy się nie
panikować i poddawać naciskowi. Zupełnie jakbyśmy podciągali rybę na wędce.
Zobaczycie, że zachowanie waszego konia będzie się polepszać za każdą powtórką;
będzie uciekać na coraz mniejszą odległość i ciągnąć linę z coraz mniejszą
siłą, jego panika będzie się zmniejszać. Będzie też coraz łatwiej podchodzić,
aż w końcu będziecie mogli go przyciągnąć bardzo blisko, potrząsnąć flagą a on
nie będzie w ogóle ciągnął liny ! Obserwujcie w jaki sposób jego umysł zaczyna
pracować. Za każdym razem gdy się czegoś nauczy lub jego mózg przełącza się z
prawej (instynktownej) półkuli do lewej (racjonalnej), będzie lizać wargi.
Pozwólcie mu to robić przez chwilę. Upewnijcie się także, że możecie pocierać
całe ciało konia za pomocą foliowej torby – to ponownie udowodni mu, że nie ma
się czego obawiać. Pamiętajcie, że wasze zachowanie musi stać się programem.
Powtarzajcie zatem wyżej opisane działania przez minimum cztery dni z rzędu,
potem parę razy w tygodniu, aż spostrzeżecie, że wasz koń został
„przeprogramowany” i jego pierwszym instynktem staje się „nic
nie rób… stój spokojnie”.
Wskazówki do sukcesu.
Pat Parelli wypróbował opisaną metodę na
„jedynie” (jak sam mówi) około 6000 koni i uzyskał wynik w 100%! No
ale to jest Pat. Dając swoje wskazówki Pat podkreśla, że bardzo ważne jest zdać
sobie sprawę, że wymagany jest szereg czynników, dokładnie rzecz ujmując jest
ich sześć – podejście, wiedza, narzędzia, techniki, czas i wyobraźnia. I to
jest sześć kluczy do sukcesu. Nie chodzi o to co robicie, ale jak i w jakim
celu. Opisana metoda jest przykładem twórczej techniki pomagającej koniowi przezwyciężyć
jego odruch przeciwstawiania się i tendencję do odsadzania. Wymaga ona
stosowania jej z pozytywnym, progresywnym i naturalnym podejściem popartym
wiedzą na temat potrzeb zwierząt roślinożernych, z wykorzystaniem właściwych
narzędzi i poświęceniem czasu niezbędnego do osiągnięcia efektów i
przeprogramowania konia. Czasem ludzie uważają, że wystarczy po prostu
zastosować narzędzia i techniki opracowane przez Pata i w magiczny sposób
osiągnąć te same rezultaty. Ale potrzeba wszystkich sześciu kluczy, aby odnosić
sukcesy z końmi. Studenci Parelli Natural Horsemanship, którzy uczą się po to
aby stać się naturalnymi jeźdźcami, nieprzerwanie pracują nad sobą w każdej z
sześciu dziedzin.
Słowo uwagi: Przestawienie się z
normalnego podejścia do naturalnego w sposób zbyt szybki może być groźne dla
waszego zdrowia! Spytajcie się sami siebie czy jesteście gotowi. W szkole
Parelli Natural Horsemanship uznaje się, że studenci, którzy osiągnęli Poziom
2, są do tego przygotowani.
Nie szukajcie też szybkich sposobów
„naprawiania” koni – one zwykle nie rozwiązują problemu u jego
korzeni, chociaż mogą działać przez pewien czas kosztem konia. Za każdym razem
gdy uczycie czegoś waszego konia, zadajcie sobie pytanie czy to co robicie
pomaga mu stać się spokojniejszym, bystrzejszym, dzielniejszym i bardziej
wysportowanym – to jest najlepszy barometr czy robicie to dla siebie czy dla
niego. Pat zachęca do unikania czystej mechaniki i siły – w zamian proponuje
podejście naturalne. Jeśli będziemy wiedzieć wystarczająco dużo o koniach, nie
będziemy potrzebować sztucznych pomocy. Patrzmy zatem na rzeczy z punktu
widzenia konia i uczmy się ile tylko potrafimy o jego naturalnych zachowaniach.
To nam pomoże zostać prawdziwym naturalnym jeźdźcem – „zaklinaczem
koni”.
Na podstawie tekstu Pata Parelliego, dzięki jego
uprzejmości, Aldona Kozłowska
* savvy = olej w głowie, kapowanie