Na targach w Pomonie wykłady Craiga ściągały zawsze pełne trybuny słuchaczy – nawet te odbywające się od rana. My trafiliśmy na wykład zatytułowany „Reining. Proste porady szkoleniowe jak nauczyć twojego konia elastyczności, pozycji i kontroli”. Charakterystyczny głos słychać było już z daleka, a co chwila towarzyszyły mu wybuchy śmiechu i wesołe owacje. Craig potrafi opowiadać ze swadą – poważne wywody okrasza w niewymuszony sposób anegdotami i wesołymi uwagami. Jest to jednocześnie nieustanny dialog ze słuchaczami, którzy od razu podchwytują to żywiołowe poczucie humoru. Dodajmy, że Craig podczas swoich wykładów sam siedzi na koniu i co chwilę demonstruje różne ćwiczenia.
AM- Cześć Craig. Wygląda na to, że masz naprawdę dużą publiczność w Pomonie
CC- O tak, rzeczywiście, ale sam nie wiem czemu ich tylu przychodzi jak ja gadam (śmiech). Mam tu kilka zajęć, w ramach których staram się przekazać co wiem o koniach.
– Nazywają cię „Cowboy’s Clinician” – skąd wziął się ten przydomek?
– Wychowałem się na rancho wśród kowboi, sam nim jestem. To wolni i niezależni ludzie, którzy nie lubią jak im się cokolwiek narzuca. Jak mają jakiś problem, to sami muszą dojrzeć do tego by spytać o rozwiązanie. Prowadząc moje kliniki staram się zatem dawać im porady w typie: „może spróbujemy tego..” albo „wiesz, ja w tej sytuacji spróbowałbym tego”, bardziej naprowadzam ich na rozwiązania, które sam zdobywałem latami pracując z końmi. A poza tym, przecież ja nie mam gotowych rozwiązań na wszystkie problemy. Wiesz, człowiek zawsze musi być gotów na zmianę w swoim postępowaniu, tak jak i koń.
– Wszędzie tu mówi się o naturalnych metodach szkolenia a ciebie zaliczają do tych wielkich w świecie naturalu..
– Taaak? (śmiech) Wiesz, jesteś w zachodniej części Stanów i wszędzie tu znajdziesz ludzi, którzy byli lub nadal są ranczerami czy kowbojami. To ciężka, ale piękna praca. Pozwala nam spędzać z końmi całe dnie przez okrągły rok. Jeśli jesteś otwarty na naukę i obserwację, to konie stają się twoimi nauczycielami.
– Chcesz powiedzieć, że wystarczy być chętnym do nauki i pracować jako kowboj, aby zostać takim mistrzem jak ty ?
– (śmiech) Praca z końmi to wieczna nauka. Ciągle trafiam na konia, który mówi mi coś nowego. Nawet tutaj – wiesz, konia, na którym przyszło mi tu pokazywać ćwiczenia widzę pierwszy raz. Tak jak i siodło, na którym tu jeżdżę. Ale przyznaję, że to bardzo miła młoda klacz, chętna do nauki. A tak poważnie, aby być naprawdę dobrym trzeba posiąść kilka zmysłów na raz: Sensibility (Czułość), Sensitivity (Wrażliwość), Horse-Sense (Koński Zmysł), Common-Sense (Zmysł Zdrowego Rozsądku) i najważniejszy Sense of Humor (Zmysł Poczucia Humoru). Wiesz, ludzie często starając się czegoś nauczyć robią się tacy serio. Zapominają o zabawie i śmiechu. Stają się przez to sztywni a to z pewnością nie pomaga im w pracy z końmi.
– Czy zatem uśmiech jest według ciebie kluczem do sukcesu ?
– (śmiech) Nie wiem czy to „klucz”, ale mnie na pewno pozwala cieszyć się życiem i końmi, które mnie otaczają.. Przywożą do mnie konie z problemami, które robią „to” źle, a „tamtego” nie chcą w ogóle robić. A ja chciałbym, aby zauważyli, że konie zachowują się inaczej kiedy my sami nie jesteśmy sztywni. No i myślę, że innym też chyba milej przebywać z uśmiechniętym gościem…
– Gdzie zatem można się od ciebie uczyć ?
– Prowadzę kliniki w całych Stanach, ale zapraszam także na jedno z moich dwóch rancz: w Teksasie lub Nowym Meksyku. Dalene się ucieszy, ona uwielbia gości! Wiesz co, zaraz do niej zadzwonimy. (tu Craig dzwoni do żony wołając wesoło do aparatu: Dalene ! Nie zgadniesz! Są tu ze mną przemili ludzie z Polski; robią ze mną wywiad ! Tak, z Polski! Mówią, że chcą mnie zabrać do Europy – tu mrugnięcie oka w naszym kierunku – i co ty na to? Puścisz mnie kochanie? Świetnie, to sama im to powiedz! – i Craig, ku mojemu zaskoczeniu, przekazuje mi telefon. Dalene serdecznie zaprasza wszystkich i prosi o pozdrowienie jeźdźców w Polsce).
– Podobno przez lata startowałeś i wygrywałeś na rodeo ?
– (śmiech) Tak. Moją specjalnością była jazda na bykach. To twardy sport, ale bawiłem się świetnie. Macie u was w Polsce rodeo z ujeżdżaniem byków?
– Na razie nie, ale mam kolegów, którzy chcą wprowadzić tę konkurencję..
– No to wtedy do was przyjadę.(śmiech)
– Jesteś urodzonym kowbojem. Jeździsz w stylu western, a Europa to przede wszystkim styl klasyczny..
– Koń to koń. Czy myślisz, że koń wie w jakim stylu jeździsz? Jeśli chcesz, aby zrozumiał i spełnił twoje oczekiwania, musisz mu na to pozwolić a nie przeszkadzać. A czy będzie to western, skoki, dresaż czy inna dyscyplina to bez znaczenia.
– Co byś doradził jeźdźcom w Polsce?
– Nigdy nie oczekuję od konia perfekcji. Oczekuję jedynie, że spróbuje wykonać jak najlepiej to o co go proszę. Pozwalam mu popełniać błędy. Koń nie może bać się popełniać błędów. Tylko wtedy możemy oboje się uczyć i stawać coraz lepszymi.
– Słynne są twoje pokazy z młodymi końmi. W ciągu godziny koń wykonuje zadania, które innym w szkoleniu zabierają miesiące lub lata.
– (śmiech) Te konie to jeszcze nie czempioni, ale ta pierwsza godzina w pracy z człowiekiem jest dla konia bardzo ważna i ma wpływ na jego dalszą karierę. Można wtedy naprawdę dużo osiągnąć. Ale oczywiście ważne jest też jakim trenerem jesteś dla swojego konia przez resztę jego życia.
– Startujesz w tym roku z zawodach zaklinaczy ?
– Tak. „Road To The Horse” to świetna impreza. Daje publiczności możliwość obserwacji technik jakie stosujemy i od razu ich wyników w pracy.
– Wygrasz ?
– Jasne, że chciałbym. Ale to bez znaczenia. Na pewno wszyscy będziemy się wspaniale bawić.
– No to będziemy trzymać za ciebie kciuki.
Andrzej Makacewicz (luty 2005)